W slangu leśnym kuźnia dzięcioła to takie specjalne miejsce w drzewie, gdzie dzięcioł urządza sobie własną stołówkę, poprzez wetknięcie szyszki w szczelinę w korze. Takie innowacyjne rozwiązanie umożliwia mu swobodne wydobycie szyszkowych ziaren, a co za tym idzie, dzięcioł staje się zwierzęciem silnym, wolnym, niezależnym 😀 W oparciu o ten niewątpliwie przełomowy wynalazek buduje swoją pewność siebie i staje się niedoścignionym autorytetem wśród innych zwierząt i superbohaterem dla swoich dzieci…
Kuźnia Dzięcioła
ROZDZIAŁ 1
Leśne opowieści.
“Kiedy słyszę, że Pan Dzięcioł znowu pracuje nad tą szyszką to, jak Bobra kocham, nie mogę się nadziwić ileż on ma pary w dziobie i samozaparcia w sercu!” wyznaje Pani Bóbr
Odnosi nie tylko sukcesy w domu, ale także i na płaszczyźnie zawodowej, staje się cenionym pracownikiem, ba, przodownikiem pracy, pnie się po szczeblach kariery w swoim korpo niczym młody baribal po drzewach. Wraca do domu w ostatnich promieniach słońca „złotej godziny” i w akompaniamencie muzyki z Top Gun. Na dzielni jest obiektem westchnień okolicznych wiewiórek i upierdliwą drzazgą w łapie rozleniwionych niedźwiedzi. Na pewno? Tak. Być może…
Ta Kuźnia Dzięcioła, jak każde magiczne miejsce, powstała nagle, w sposób zagadkowy, zupełnie niespodziewany, wbrew wszelkim regułom. Właściwie to nawet wbrew moim oczekiwaniom, bo przez ostatnie sto lat powtarzałam, że nie dam rady ogarnąć czegoś tak rozbudowanego i czegoś tak własnego jak własna marka, strona www z ofertą i własny skl 😉 A jednak, ledwo się obejrzałam i już trzy lata po wymyśleniu tej nazwy i założeniu domeny, Kuźnia Dzięcioła ujrzała światło dzienne i w sposób rewolucyjny i rewelacyjny zawładnęła ogólnoświatowym Internetem i podniosła postpandemiczny świat z kolan (piszę ten tekst z myślą o tym żeby posłużył mi na lata, więc możliwe, że lekko wybiegam w przyszłość). Tym którzy dotrwali do końca tego tekstu życzę miłego zwiedzania i sporo wyrozumiałości w przypadku napotkania jakiś błędów, niedociągnięć aka fakapów, ale tak to teraz będzie wyglądać 😀

ROZDZIAŁ 2
Witaj Świecie!
Cześć, to ja, Martyna Bomba 🙂 Niby swoje pierwsze Witaj Świecie powiedziałam w 2000 roku, kiedy to w wieku 13 lat stworzyłam swoją pierwszą stronę internetową o Ich troje, pobrałam pierwszą mp3 Paktofoniki, poznałam na gadu-gadu chłopaka, który stworzył super animację we Flashu o Koperniku, któremu Księżyc spadł na głowę. I tak tam się bujałam przez lata, tworzyłam strony internetowe Joanny Brodzik, Marcina Wójcika, MUMIO… Aż dałam sobie wmówić, że pracę to trzeba mieć normalną co zaowocowało ok. 10-letnią przerwą w grafikowaniu i tworzeniu stron. W tym czasie byłam położną i amerykanistką. Po uzyskaniu wykształcenia mogłam wrócić do czegoś co miało więcej sensu, rozpoczęłam pracę w Agencji Kreatywnej i zaczęłam wygrywać swoje pierwsze konkursy graficzne. No, a teraz postanowiłam zacząć ogarniać rzeczywistość, oficjalnie stanąć na swoim i uzewnętrznić się w formie tej strony – projektu życia, w którym starałam się zebrać wszystko co nie tylko w duszy mi gra, ale także latami tliło się uśpione gdzieś głęboko. To projekt intymny, zależny od tego jak mi jest w życiu. Nie stoi za mną żadna agencja, korporacja czy inne wielkie projekty. Wszystko robię sama, no dobra z pomocą psiego asystenta. Więc tak, jestem Martyna, mieszkam w Radomiu, nie potrafię powiedzieć jaki jest mój ulubiony kolor, jeden jedyny film, serial czy piosenka. Lubię się śmiać, mam za dużo pomysłów i jestem słaba w podejmowanie decyzji.

